Wiosna zbliża się wielkimi krokami, osobiście już nie mogę doczekać się kiedy nadejdzie ona całkowicie. Aktualnie pogoda za oknem deszczowa, pozostaje tylko czekać na poprawę pogody. :)
Ostatnio w miarę możliwości powracam do starego hobby, a mianowicie grafiki komputerowej, przez co zastanawiam się nad zmianą wyglądu bloga.
W dalszym ciągu zapraszam do obserwowania mojego bloga - odwdzięczam się tym samym!
Na dzisiaj przygotowałam recenzję bazy pod cienie firmy INGRID, aktualnie używam już drugie opakowanie. Wcześniej zamieściłam recenzję innej bazy pod cienie, a konkretnie bazy AVON, o której możecie poczytać tutaj: KLIK.
Zapraszam również na rozdanie:
Baza pod cienie do powiek -INGRID
Wcześniejszą moją miłością była baza pod cienie firmy AVON, jednakże ze względu na jej małą pojemność postanowiłam skusić się na bazę INGRID, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Bazę zakupiłam w drogerii, za niewielką kwotę 12,99 zł.
A jej pojemność to 6,5g. Używam już drugie pudełeczko.
OPAKOWANIE
Produkt mieści się w małym, odkręcanym słoiczku - 6,5g. Kiedy jest go dużo - z łatwością można go wydobyć, jednak wraz ze zmniejszaniem się produktu w słoiczku, powstają małe problemy z wydobyciem. Osobiście uważam, że baza pod cienie powinna znajdować się w bardziej praktycznym opakowaniu.
KONSYSTENCJA
Konsystencja jest lekka, jakby musowa. Bardzo łatwo rozprowadza się na powiece.
SKŁAD
OD PRODUCENTA
EFEKTY
MOJA OPINIA
Baza bardzo
łatwo się rozprowadza, cienie nałożone na bazę są bardziej wyraziste,
trwalsze, nie ulegają załamaniu. Nie tworzy smug, wyrównuje koloryt
powieki. Matowi powiekę.
PLUSY:
+ pojemność
+ wyrównuje koloryt powieki
+ cienie nałożone na nią są trwalsze, bardziej wyraziste
MINUSY:
- problemy z wyciągnięciem produktu, kiedy jest go coraz mniej.